„Klątwa” wyrasta z wielkiej fascynacji Wyspiańskiego tragedią grecką. A jeżeli tragedia grecka, to mamy do czynienia z potężnym cierpieniem, bólem, wielkimi racjami bohaterów, których los miażdży. Zmiażdży Księdza, Młodą, ale zmiażdży również Pustelnika, Sołtysa i mieszkańców wsi, których Wyspiański uczyni współodpowiedzialnymi za los tych postaci. Ksiądz i Młoda spotkali się, pokochali, mieli dzieci , a … nie powinni się spotkać, nie wolno było im pokochać się, nie wolno im było mieć dzieci. Miłość zrodziła grzech. Miłość zrodziła zbrodnie. Po czyjej stronie jest racja – nie wiemy. Od początku wiedzieliśmy jednak, że, aby opowiedzieć te historie, zmierzyć się z nią musimy przyłożyć potężne niekłamane emocje. Wspólnie z aktorami szukaliśmy tonu, siły i sposobu wypowiedzenia tego tekstu. Po to, aby uprawdopodobnia te historie gramy ją w Nadrzeczu na łące, która trochę przypomina teatr grecki. We wsi Narzecze, gdzie historie swojego teatru od lat piszą Alicja Jachiewicz i Stefan Szmidt. Tu na tej łące wybudowaliśmy wedle zamysłu Jarka Koziary naszą wieś. Tu wreszcie Janek Bernad, etno-muzyk znalazł formę muzyczną dla chóru Klątwy, która głęboko wyrasta z ziemi biłgorajskiej. Przeżyjmy te historie, która ponoć kiedyś wydarzyła się w Bieczu i zadajmy sobie pytanie czy tylko w Bieczu i czy zdarzyć może się jeszcze raz? A przed rzuceniem kamieniem w którąkolwiek z postaci głęboko zastanówmy się, czy w ogóle warto rzucać i czy, jak to w greckim mądrym teatrze, bywało – nikt nie ma racji, bo los się wypełnia do końca.” – Janusz Opryński