Do Sanatorium Uzdrowiskowego i Pijalni Wód im. prof. dra Józefa Dietla przybywa grupa specjalnych gości. Siostra Wanda oprowadza ich po ośrodku i prezentuje najbardziej popularne zabiegi. Zwiedzający zastanawiają się, w co warto zainwestować: w turystykę zdrowotną, doznania sensoryczne czy może w wody lecznicze? Najnowsze badania dowodzą, że w 2035 roku woda będzie droższa od ropy. Czy znajdzie się dostawca, który będzie posiadał na wyłączność dostęp do źródeł? A może inwestowanie w starość to niebezpieczna oferta? Ordynatorem ośrodka jest prof. dr Józef Dietl, który jakiś czas temu stworzył tajemniczy napój o niezwykłych właściwościach. gGście będą mieli możliwość skosztowania go. Co kryje się za jego tajemniczymi właściwościami?

I jak wpłynie to na decyzje inwestorów? W sanatorium kultywowane są tradycje muzyczne uzdrowiska, szczególnie wszelkiego rodzaju sanatoryjne operetki. Rekonwalescencja odbywa się więc przy dźwiękach muzyki.

***

Cezary Tomaszewski

Studiował wiedzę o teatrze w Wyższej Szkole Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie, choreografię na Uniwersytecie im. A. Brucknera w Austrii. Reżyser i choreograf. Jako performer, aktor i tancerz współpracował m.in. z Toxic Dreams, Joachimem Robbrechtem, Andreą Bold, Willi Dornerem, Anną Tenta, cie. Sans filtre, Catherine Guerin.

Twórca m.in: wyróżnionej przez magazyny „Theater Heute” i „Falter” autorskiej wersji operetki F. Lehara Wesoła wdówka oraz innych spektakli muzycznych. Jego najważniejsze realizacje teatralne to m.in. Wesele na podstawie Wesela, według S. Wyspiańskiego (Teatr im. J. Kochanowskiego w Opolu), Nie ma tego złego co by ładnie nie wyszło (Teatr Nowy w Łodzi), Żołnierz królowej Madagaskaru J. Tuwima (Teatr im. W. Bogusławskiego w Kaliszu) oraz Gdyby Pina nie paliła, to by żyła (Teatr im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu). 

Zrealizowany w 2017 roku spektakl bazujący na biografii twórcy Cezary idzie na wojnę (Komuna Warszawa) został zaprezentowany podczas ubiegłorocznej edycji Konfrontacji Teatralnych.

***

Czy współcześnie można lubić operetkę za jej blichtr i powierzchowność? Pewnie nie. Jeszcze mniej za wszelkie wypaczenia, jakich doznają muzyczne przeboje podczas wszelakich wykonań, najczęściej, niestety, powiatowych. Ale, poza łatwo wpadającymi w ucho melodiami, jest w operetce coś jeszcze. Coś, co nazywamy czarem… A już zupełnie osobną kwestią jest, co kogo czaruje.
       

Michał Lenarciński

W sanatorium Cezarego Tomaszewskiego jest melancholijnie i śmiesznie, absurdalnie i zabawnie. Melancholia jest raczej po stronie kuracjuszy, a zabawa raczej po naszej, choć nie ma tu wyraźnej granicy. Przyjemnie się to ogląda, pod warunkiem że nie nastawimy się na szampańską zabawę z piórami i cekinami, ale poddamy rytmowi płynącemu statecznie jak woda w zdrojowym źródełku, przyjrzymy uzdrowiskowym obyczajom godowym i wsłuchamy w świetnie dobraną i brawurowo wykonaną muzykę.

 

Joanna Targoń, wyborcza.pl