Pracując jako archiwistka zaczęłam się poważnie zastanawiać dlaczego mamy tę nieokiełznaną potrzebę zachowywania naszego życia na filmach. Może boimy się utraty czegoś?

(…)

Większość moich prac związanych z filmem, video i performens zawiera fragmenty filmów amatorskich, edukacyjnych i instruktażowych, które zbierałam przez wiele lat. Kiedy korzystam z tych fragmentów, zawsze biorę pod uwagę ich bagaż kulturowy, natomiast nie skupiam się na ich innowacyjności, kiczowatości czy nostalgii.

Kiedy wykorzystuję jakiś film amatorski, zawsze próbuję zobaczyć to, co kryje się za obrazem, który widzimy. Poszukuję możliwości wykorzystania danego materiału. Analizuję na przykład akcję, która znajduje swoje odzwierciedlenie w obrazie. Często skupiam się na tym, co jest w tle, a nie na tym, co jest na pierwszym planie.

W  filmie „Iota” pokazuję wycieczkę do wesołego miasteczka. Ale to nie cała historia – w tle widać mały samochód, za którego kierownicą siedzi dziecko. Jest tam również karuzela i dziewczynka, która stoi obok kogoś dorosłego. Zawsze szukam tych rzeczy, które nie rzucają się w oczy i na które widz raczej nie zwróciłby uwagi. Lubię traktować obrazy jak kompozycje, jak aranżację pewnych elementów. Lubię zburzyć tę kompozycję i potem stworzyć ją na nowo.

Jeżeli chodzi o aspekt nostalgiczny w filmach domowych, lubimy wracać do naszej przeszłości i cieszyć się nią. Jest to szczególnie łatwe w przypadku nagranych przyjęć urodzinowych, czy też filmów z przyjęć weselnych. Ja chcę komplikować doświadczenie odbioru.

(…)

Zanim zaczęłam pracować jako archiwista przez wiele lat zbierałam filmy nagrywane podczas uroczystości rodzinnych  przede wszystkim dlatego, że urzekała mnie ich aura tajemniczości, a także dlatego, że tego typu filmy były bardzo łatwo dostępne i można je było bez problemu znaleźć w sklepach z używanymi rzeczami oraz na wystawkach. Zastanawiałam się dlaczego i jak ktoś pozbył się tych filmów. Zastanawiałam się również, jak mógłbym te filmy wykorzystać. I to jest właśnie wyzwanie, które stawiam sobie w pracy. Zawsze zadaję sobie pytanie, czy konkretny film może być odbierany inaczej, co jest w nim interesującego i co można z nim zrobić.