Blog
Helmut NewtonW fotografii są dla mnie tylko dwa brzydkie określenia: „sztuka” i „dobry gust”
Redakcja 04.03.2021Oskarżano go o seksizm, mizoginię i uprzedmiotawianie kobiet. Zarzucano mu, że pokazuje je w upokarzający sposób, jedynie jako obiekty seksualne. Nigdy się z tym nie zgodził.
Tekst ukazał się na łamach Wysokich Obcasów, Joanna Wróżyńska 11.02.2021
W marcu w Kinie CK dokument Helmut Newton. Piękno i bestia.
W latach 70. na zamówienie francuskiego magazynu „Lui” Helmut Newton wykonał serię zdjęć, na których naga, okryta jedynie futrem kobieta przechadza się po galeriach sztuki, paryskim metrze czy Wyspie Świętego Ludwika. Realizował swoją nastoletnią fantazję zainspirowaną zuchwałą nowelą austriackiego prozaika. „Kiedy miałem 14 lat, przeczytałem książkę »Panna Eliza« Arthura Schnitzlera. To historia prawnika, który zbankrutował. Mężczyzna, który może mu pomóc, proponuje, żeby jego piękna 17-letnia córka, jeśli chce uratować ojca, zeszła do hotelowego lobby naga i okryta tylko futrem. Dziewczyna się waha, ale w końcu decyduje się to zrobić. Opuszcza więc swój pokój i chodzi dookoła tego mężczyzny, rozchylając płaszcz. (…) Uwielbiam tę historię” – opowiadał w 1976 r. w wywiadzie dla „Penthouse Photo World”, w którym wspomniał także, że „zdjęcia robi już tylko dla pieniędzy albo przyjemności”. A największą sprawiało mu fotografowanie własnych fantazji. „Fotografuję świat, który kocham” – mówił.
Nazywano go perwersyjnym romantykiem, magazyn „Time” pisał o nim jako o „królu kinku”. Oskarżano go o seksizm, mizoginię i uprzedmiotawianie kobiet. Zarzucano mu, że je pokazuje w upokarzający sposób – jako obiekty seksualne służące jedynie męskiej przyjemności. Na dowód wymachiwano jego zdjęciem, na którym półnaga kobieta
klęczy na łóżku z siodłem Hermesa na plecach. Nigdy się z tym nie zgodził. Dumnie głosił, że jest feministą, i twierdził, że kobiety na jego zdjęciach mają kontrolę, są silne i triumfujące. Mężczyzna, jeśli w ogóle się na nich pojawia, jest tylko dodatkiem, którego rolą jest usługiwać bohaterce. Françoise Marquet, autorka książki „Helmut Newton: Work”, przekonuje: „Przedstawiał kobiety, które przewodzą, a nie podążają za innymi, które kochają i pragną, kiedy chcą, kogo chcą i jakkolwiek chcą; pełne pasji i wigoru, cieszące się blaskiem i witalnością swych muskularnych ciał, nad którymi jako jedyne mają władzę”. Wpisując swemu byłemu asystentowi Markowi Arbeitowi dedykację do albumu „World without Men” (Świat bez mężczyzn), Newton napisał: „Lepiej mieć świat bez mężczyzn niż świat bez kobiet”.
Berlin – Singapur – Melbourne
Urodził się 31 października 1920 r. w Berlinie jako Helmut Neustädter. Jego matka Klara, z domu Markiewicz, wywodziła się z rodziny bogatych Żydów, ojciec Max pochodził ze Śląska i był żołnierzem. Po ślubie z Klarą przejął biznes jej pierwszego męża i zajął się produkcją guzików. Helmut miał 12 lat, kiedy dostał od ojca aparat fotograficzny marki Agfa. Pierwsze zdjęcia zupełnie mu nie wyszły. Jak wspominał w autobiografii i licznych wywiadach, odkąd pamiętał, fascynowało go kobiece ciało. Niejednokrotnie obserwował matkę, która ubrana jedynie w figi malowała się wpatrzona w lustro. Fotografował też szkolne koleżanki, które przebierał w stroje i kapelusze Klary. Wtedy podobno poprzysiągł sobie, że pewnego dnia zostanie fotografem mody i będzie pracował dla „Vogue’a”.
SESJA DLA BRYTYJSKIEGO VOGUE, LONDYN 1967 FOT. HELMUT NEWTON / HELMUT NEWTON FOUNDATION
Gdy miał 14 lat, w jego życiu wydarzyły się dwie ważne rzeczy – stracił dziewictwo z koleżanką z drużyny pływackiej i w sekrecie przed rodzicami podjął pracę jako asystent jednego z berlińskich fotografów. Pracował z nim przez sześć miesięcy, ale jego oceny w szkole tak bardzo się pogorszyły, że rodzice zabrali mu aparat i zagonili do nauki. Wiele tym jednak nie wskórali. „Nim skończyłem 16 lat, rodzice stracili już wszelką nadzieję” – mówił wiele lat później.
W tym samym czasie w Berlinie zaczęły się zmieniać nastroje polityczne. W życie weszły ustawy norymberskie zwane rasowymi, na mocy których pozbawiono Żydów większości praw obywatelskich i nasiliło się ich prześladowanie. W powietrzu unosiło się widmo wydarzeń, które do historii przejdą jako noc kryształowa.
Zanim to jednak nastąpiło, 16-letni Helmut zaczął staż u Yvy, czyli Else Ernestine Neuländer-Simon, znanej berlińskiej fotograki specjalizującej się w portretach, od której uczył się technicznych aspektów pracy z aparatem wielkoformatowym. Sytuacja w Niemczech stawała się jednak coraz bardziej niebezpieczna, aresztowano jego ojca, a on sam ukrywał się przez dwa tygodnie u znajomych. Wreszcie w grudniu 1938 r., tuż po osiągnięciu pełnoletności, Helmut spakował aparat do walizki i uciekł do Singapuru. Tam dostał pracę jako fotoreporter w anglojęzycznym dzienniku „The Straits Times”, ale utrzymał ją tylko przez dwa tygodnie. Nawiązał za to romans z Josette Fabien, pracownicą opieki społecznej, dzięki której udało mu się otworzyć niewielkie studio fotograficzne. Choć wspominał, że ich „seks był gorący” i byli nim „naćpani”, w końcu znudził się Fabien i zaczął szukać nowych podniet w singapurskiej dzielnicy czerwonych latarni. Prostytucja była tam dochodowym i powszechnym biznesem i stanowiła pożywkę dla nowych fantazji młodego fotografa. „Uwielbiałem burdele, ale moje dotychczasowe kontakty seksualne ograniczały się do kobiet z dobrych rodzin, burżuazji” – twierdził. Wkrótce jednak musiał znowu pakować walizki, bo Singapurowi groziła inwazja wojsk japońskich. Helmut wraz z innymi niemieckimi Żydami został wsadzony na statek „Queen Mary”, który zabrał go do Melbourne w Australii. Kolejne dwa lata spędził w obozie internowania, z którego trafił do australijskiego wojska. „Jeśli któregoś dnia zostaniesz zmuszony, żeby walczyć, walcz z armią australijską. Wszyscy są tam bardziej zrelaksowani, bardziejludzcy niż gdziekolwiek indziej” – wspominał po latach w wywiadzie dla „Penthouse’a”.
Żegnaj, Neustädter, witaj, Newton
W Australii Helmut zmienił nazwisko na Newton, zaczął pracować dla „The Australian Post” i dorabiał, fotografując śluby, czego szczerze nie znosił. Otworzył też swoje studio i tak poznał June Browne (znaną później jako Alice Springs), aktorkę teatralną i modelkę. „Wszystkie dziewczyny, które wtedy spotykałem, chciały się tylko ze mną pieprzyć. Za to June… June była jak z innego wymiaru” – napisał o niej w autobiografii. Pobrali się w maju 1948 r.
Helmut zajmował się już wtedy fotografią mody i w końcu został zauważony. Dostał zlecenie dla australijskiego dodatku do „Vogue’a”, a później szansę pracy dla brytyjskiej redakcji magazynu. Wiązało się to z przeprowadzką do Londynu. Nienawidził tego miasta, a zdjęcia z tamtego okresu nazywał „strasznie złymi”. W poszukiwaniu lepszych perspektyw pojechał do Paryża. „June i ja zainstalowaliśmy się w najlepszym pokoju hotelu Boissy d’Anglas. Kosztowało nas to 17 franków dziennie. (…) Ale co z tego?! Było cudownie. W dniu, w którym przyjechałem do Paryża, zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia. Wiedziałem, że tam zamieszkam. (…) Do końca roku byłem już jednak bez pieniędzy, prawie wcale nie pracowałem” – opowiadał w wywiadzie. Intratny kontrakt nadszedł z Australii, więc państwo Newtonowie znów ruszyli w drogę, ale do stolicy Francji wrócili w 1961 r. Tym razem na lata. Przez przeszło ćwierć wieku mieszkali przy rue Aubriot w modnej dzielnicy Le Marais, a Helmut dostał pracę swoich
marzeń – zlecenia od francuskiego „Vogue’a”. Rok później nadeszło też zlecenie od Diany Vreeland, ówczesnej naczelnej amerykańskiej edycji magazynu. Newton nie wspominał jednak dobrze ich wspólnych początków. „Miała bardzo osobiste podejście do tego, jak powinny wyglądać zdjęcia mody. Kobiety musiały być egzotyczne, barokowe i
niewiarygodne – przeciwieństwo wszystkiego, co lubiłem. Myślę, żekobieta ubrana przez Dianę Vreeland nie mogłaby wyjść na ulicę bez sprowokowania natychmiastowej demonstracji” – mówił. Kiedy w 1983 r. stanowisko redaktor naczelnej po Vreeland objęła Anna Wintour, Newton wrócił do łask. Sama Wintour była jednak tak onieśmielona sławą rozchwytywanego już wtedy fotografa, że na pierwszą sesję zdjęciową wysłała swoją asystentkę.
’TIED-UP TORSO’. FRANCJA, 1980 FOT. HELMUT NEWTON / HELMUT NEWTON FOUNDATION
Porno szyk
Paryż był jego miejscem na ziemi. Tam ukształtował się jego voyeurystyczny styl zdefiniowany przez czarno-białe, przesycone seksem i erotyką zdjęcia, które do dziś wiele osób uznaje za wulgarne. „Moje zdjęcia są naznaczone wulgarnością! Twórczość bierze się ze złego smaku i wulgarności. Dobry gust jest antymodowy, antyfotograficzny, antykobiecy i antyerotyczny! Wulgarność to życie, rozrywka, pożądanie, skrajne reakcje!” – twierdził. Podkreślał, że zanim wybrał stylizację do sesji, zastanawiał się, czy chciałby się kochać z tak ubraną kobietą. Zawsze był jednak wierny June.
Uwielbiał prowokować. Sięgał do elementów sado-maso, nie uznawał tabu, fetyszyzował szpilki. Od kobiet, które fotografował, choć często były zupełnie nagie, bije siła i duma jak od nazistowskich olimpijek. On dokładnie wiedział, czego od nich chciał, a one mu całkowicie ufały.
W grudniu 1971 r. na ulicy w Nowym Jorku dostał ataku serca. Upadł i odzyskał przytomność dopiero w szpitalu. Przez pewien czas nie mógł mówić ani pisać. June dała mu kompaktowy aparat, za pomocą którego oswajał szpitalną rzeczywistość. „Kiedy jestem w sytuacji zawstydzającej albo nieprzyjemnej czy przygnębiającej, aparat fotograficzny mi pomaga. Jest jak bariera między mną a tym, co się dzieje. (…) Widzę świat przez obiektyw. Przez cezurę aparatu” – mówi w dokumencie „Helmut Newton. Piękno i bestia”.
Kiedy doszedł do siebie, rzucił palenie i zaczął mniej pracować, przyjmując tylko te zlecenia, na których zarabiał dobre pieniądze albo które sprawiały mu przyjemność. Tak narodził się pomysł na „erotyczne portrety”, zdjęcia nagich lub półnagich modelek, jego „porno szyk”. Modelki miały na sobie jedynie szpilki albo drogą biżuterię, a w tym samym czasie Newton w wywiadach zarzekał się, że jego zdaniem kobieca twarz ma w sobie więcej erotyzmu niż odsłonięte genitalia. „Stwierdzenie, że erotyzm jest przeciwieństwem całkowitej nagości, to wyświechtany frazes, a mimo to jest prawdziwe” – zapewniał w rozmowie z „Penthausem”.
W latach 80. ukończył projekt „Naked & Dressed”, serię zdjęć, na których modelki są w tych samych pozach i miejscach najpierw kompletnie ubrane, a później całkiem rozebrane, oraz cykl „Big Nudes” – ogromnych fotografii nagich kobiet w dumnych pozach, demonstrujących swoją siłę. Pięć tych olbrzymich zdjęć do dziś wita gości wchodzących do siedziby fundacji i galerii Helmuta Newtona w Berlinie, górując nad szeroką klatką schodową wiodącą na pierwsze piętro.
Przez pewien czas wykorzystywał w swoich pracach manekiny lub ich fragmenty, fotografował kobiety uwięzione w gipsowych gorsetach. W serii „X-Ray” chciał zobaczyć, co się stanie, gdy kamienie szlachetne prześwietli promieniami rentgenowskimi. Zabrał więc modelki i warte miliony dolarów klejnoty do radiologa. Na kliszy nie było śladu po kamieniach, widać tylko metalowe elementy biżuterii. Horrendalnie drogie diamenty doskonale widać natomiast na zdjęciach, które zrobił dla marki Bulgari. Naprawdę zwracają uwagę, zwłaszcza że ozdobione nimi dłonie rozprawiają się z surowym kurczakiem. Przedstawiciele jubilera byli tak zniesmaczeni i wściekli, że zagrozili wycofaniem wszystkich reklam z francuskiej edycji „Vogue’a”, który opublikował kontrowersyjną sesję. Newton w ogóle się tym nie przejął.
HELMUT NEWTON, CATHERINE DENEUVE, ESQUIRE, PARIS, 1976 HELMUT NEWTON ESTATE, COURTESY HELMUT NEWTON FOUNDATION
Fotografował celebrytów i ludzi polityki. Charlotte Rampling rozebrał dla „Playboya”, naga Grace Jones pozowała mu w ramionach równie nagiego Dolpha Lundgrena. Był też podobno jedynym fotografem, którego do domu wpuściła Catherine Deneuve. W rozmowie z dziennikiem „The Guardian” mówił, że nie była zadowolona z efektu, choć w samej bieliźnie i z papierosem w ustach jest niezwykle uwodzicielska. „Chciała wyglądać jak dama, ambasadorka Francji i takie tam” – wspominał Newton, ale dodał, że z czasem pokochała ten portret. O fotografowaniu Margaret Thatcher mówił, że im większą miała władzę, tym bardziej wydawała mu się sexy. Namówił też do pozowania Jeana-Marie Le Pena, założyciela nacjonalistycznego Frontu Narodowego. Sfotografował go z jego dobermanami, a francuski dziennik „Le Monde” to zdjęcie zestawił na okładce z fotografią Hitlera i jego owczarków niemieckich. Le Pen był podobno wściekły.
Helmut Newton zginął 23 stycznia 2004 r. w wypadku samochodowym. Rozbił się o ścianę hotelu Chateau Marmont w Los Angeles, w którym wtedy mieszkał. W szpitalu June zrobiła mu ostatnie zdjęcie.