Scenarzystka i reżyserka Julia Ducournau opowiada o swoim nowym, przekraczającym granice horrorze o ciele ludzkim.

Arykuł autorstwa Carla Kelscha ukazał się na portalu Harper’s Bazaar. Link do oryginału

Po zdobyciu głównej nagrody w Cannes, horror cielesny „Titane”trafił do szerokiej dystrybucji – a krytycy i widzowie rozmawiali również o brutalnych i krwawych obrazach w drugim filmie francuskiej autorki Julii Ducournau.

Czerpiąc z melanżu gatunków (horror, thriller, fantasy, science-fiction i dramat), Ducournau stworzyła obraz elektryzujący, niezaprzeczalnie wywołujący nieprzyjemne odczucia, ze scenami tak surowymi, że niektórzy widzowie podobno wychodzili w połowie projekcje. Dzień po premierze „Titane” na nowojorskim festiwalu filmowym przy owacji na stojąco, 37-letnia Ducournau rozmawiała z Bazaar.com o swoich inspiracjach, a także komentowała reakcje osób, które wychodziły z seansów.

„Właściwie nie wiemy, dlaczego ci ludzie wychodzą. To znaczy, wszyscy zakładają, że to dlatego, że jest zbyt graficzny, ale może to być również spowodowane tym, że mój film w ogóle nie bierze widzów za ręce” – mówi Ducournau. „Titane” najlepiej można opisać jako historię odkupienia, skoncentrowaną na Alexis, androgynicznej kobiecie (magnetyczna nowicjuszka Agathe Rousselle), która jest podatna na przemoc, prawdopodobnie jako efekt uboczny urazu głowy z dzieciństwa, który wymagał wszczepienia jej metalowej płytki w głowę — stąd tytuł filmu, który tłumaczy się jako „tytan”. Ducournau podejmuje wspólne ryzyko, koncentrując pierwszą połowę filmu na głównej bohaterce, która preferuje erotyczne samochody zamiast ludzi z krwi i kości, i atakuje ludzi z niemal mechaniczną bezwzględnością. [Uwaga: drobne spoilery poniżej.]

Pod koniec 108-minutowego filmu Alexia zmieniła się tak bardzo, że efekt przypomina olśniewającą sztuczkę magika. Aby stworzyć tę wysoce alegoriczną historię, Ducournau czerpał z greckiego mitu, tekstów biblijnych i klasycznej literatury, wplatając jednocześnie surrealistyczne wątki, które nie dają się łatwo zinterpretować. „Teksty fundamentalne są dla mnie bardzo ważne, aby w jakiś sposób dokopać się głębiej i spróbować zakwestionować naszą koncepcję człowieczeństwa i miłości” – mówi Ducournau.

Aby uniknąć konsekwencji swoich zbrodni, Alexia kradnie tożsamość syna kapitana straży pożarnej, który jest uważany za zaginionego od 10 lat. Ponieważ utknęła spędzając niewygodne dni z emocjonalnie załamanym komendantem straży pożarnej (weteran francuski aktor Vincent Lindon), Alexia nawiązuje z nim skomplikowaną relację, milcząc przez cały czas, aby jej głos ją nie zdradził. Wysiłek, przez który przechodzi, aby utrzymać swoją pozę, szpecąc twarz i krępując ciało, rezultuje w kilka wstrząsających scen, które oglądamy przez palce. „Staram się, aby widzowie poczuli fizycznie to, co czują moi bohaterowie” — mówi Ducournau, która stworzyła podobnie makabryczne momenty w swoim debiucie z 2016 r., filmie „Raw”, opowieści o dojrzewaniu, która zawierała kanibalizm. Talent reżyserki do umieszczania widzów w niewygodnej rzeczywistości ciała jest tak skuteczny, że prawie przyćmił dyskusję na temat najgłówniejszych tematów „Titane”, dotyczących osobistej i społecznej ewolucji.

„Frankenstein” Mary Shelley to tekst, który był bardzo ważny w moim życiu, do którego często wracam, z powodu ironii tego wszystkiego” – wyjaśnia Ducournau. „Ironia polegająca na tym, że stworzenie jest uczłowieczone przez przemoc i że im bardziej jest człowiekiem, tym bardziej jest agresywny”. Jest dużo ironii w drodze Alexii od jednej skrajności w drugą — od zimnej jak kamień morderczyni, która później wskrzesza umierającą kobietę; od niepokornej córki, która przeistacza się w oddanego syna. „Chciałam nakręcić film, który początkowo może wydawać się »nielubiany« ze względu na jego przemoc, ale potem bardzo przywiązujemy się do bohaterów i ostatecznie odbieramy film jako historię miłosną” — wyjaśnia Ducournau.

Odważne wybory scenarzystki i reżyserki wydają się opłacać. Niedawno Francja zgłosiła „Titane” do Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej jako kandydaturę do Oscara w kategorii Najlepszy Międzynarodowy Film Fabularny. „Titane” wylądował w amerykańskich kinach dzięki uprzejmości Neon, odważnej firmy dystrybucyjnej, która sprawiła, że  „Parasite” Bong Joon Ho stał się pierwszym obcojęzycznym filmem, który zdobył Oscara za najlepszy film. Podczas gdy tajemnicza symbolika i niepokojące obrazy „Titane” mogą sprawić, że trudno będzie się sprzedać w tym sezonie nagród, czysty artyzm Ducournau czyni ją ważnym głosem w tworzeniu filmów gatunkowych. „Titane” to rodzaj kinowego doświadczenia, które prawdopodobnie zainspiruje nowe pokolenie młodych kobiet do zapisania się do szkoły filmowej z marzeniami o przesuwaniu granic kina jeszcze dalej.

Zapytana o swoją wielką wygraną w Cannes, Ducournau wydaje się przyjmować sukces z lekkością. „Wyobrażam sobie, że ludzie myślą, że twoje życie zmienia się w jednej chwili. I że nagle jesteś wszędzie zaproszona, prowadzisz ten wspaniały styl życia i tak dalej – mówi reżyserka. „Ale prawda jest taka, że wróciłam do domu z moją Złotą Palmą i to jest ten sam dom. Ubrałam się w swoją piżamę. A rano miałam takie włosy (gestykuluje, żeby pokazać bałagan). A ja po prostu zjadłam płatki śniadaniowe i to wszystko. W końcu życie toczy się dalej i to dobrze. Powinno trwać.