Temat wspólnoty funkcjonuje w sztuce współczesnej od połowy lat 80. i dotyka wszystkich aspektów praktyki artystycznej. Objawia się w różnorodnych formach: jako poszukiwanie tożsamości lub relacji z innymi, metod pracy czy sposobów przedstawiania, uwzględniając przy tym rzeczywistość lub konstruując fikcje. Idee wspólnoty, jednostki i świata, w którym żyjemy, znajdują się w centrum najbardziej wpływowych praktyk. Zjawisko to ma swój początek w licznych zmianach zachodzących w wartościach i stylach, które dokonują się pod wpływem globalizacji i które w efekcie prowadzą do zwiększonej wymiany międzykulturowej i do ewolucji technologicznej.

Zjawiska takie jak globalizacja, wszechobecność mediów, przyrost populacji i krytyczny stan środowiska naturalnego wywołują istotne zmiany na poziomie ludzkim i społecznym. To dlatego wielu artystów dziś, na początku nowego millenium, zajmuje się tematem relacji między jednostką a wspólnotą. Przyszłość rozwinie się na podstawie właśnie tej koniunkcji. Media wizualne (fotografia, film, obrazy cyfrowe) oraz sieci, które stanowią dla nich wsparcie, a nawet samą ich istotę, tworzą uprzywilejowany kanał przekazu dla nowych metod. Czy podejście krytyczne obecne w sztuce pozwala na ujrzenie nowego świata, który jest lepiej przystosowany do wytworzenia nowego życia i nowego współżycia? Czy działa już nowa etyka? Co może nam o tym powiedzieć nowa praktyka artystyczna? Stawiając pytanie prościej: co mogą nam powiedzieć współczesne praktyki artystyczne na temat relacji między jednostką a światem?

Kwestie te najbardziej absorbują artystów, którzy przesuwają granice pojęcia wspólnoty, często w niezwykłych kierunkach. W muzeach, galeriach, instytucjach czy poza nimi – wielu artystów wchodzi obecnie w interakcje ze światem poprzez różnorodne praktyki, które tworzą połączenia z innymi artystami, znajomymi lub nieznajomymi, z bliskimi i dalekimi wspólnotami. W tym laboratorium teraźniejszości, estetyce „dnia codziennego”, eksplorowane są społeczne i polityczne granice rzeczywistości, a rzeczona estetyka zostaje wywrócona do góry nogami. Formy i środki hybrydowe oraz heterogeniczne sposoby przestawiania przejmują kontrolę nad naszym codziennym otoczeniem – włączając w to Internet – i określają dzisiejsze podejście do sztuki.

W latach 90. definiowałam wspólnotę jako ideę pierwotną, pojawiającą się w niezliczonych dziełach sztuki współczesnej. Wszystko zaczęło się od badań nad grupą artystów pracujących z fotografią. Studiując dzieła takich artystów jak Jeff Wall, Nan Goldin, Craigie Horsfield, Thomas Ruff czy Thomas Struth zauważyłam powtarzające się zainteresowanie różnymi rodzajami wspólnot – przyjaciół, rodziny, społeczności, które tworzą się w pracy. Ich zakres wydał mi się szeroki i zróżnicowany: wspólnoty powiązane z ludźmi poznanymi podczas pracy nad miastem, którą wykonywał Horsfield w Barcelonie; wspólnoty przyjaciół czy ludzi na marginesie, tak jak u Goldin; ludzkie wspólnoty i ich sens u Walla; i rodzina jako wspólnota, która buduje zażyłość i więzy emocjonalne, jak u Geneviève Cadieux. Później lista artystów wydłużała się, uwzględniając też twórców, którzy używają nagrań wideo, przygotowują performance czy tworzą instalacje. Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że setne wydanie magazynu „PARACHUTE” zbiegnie się z obchodami roku 2000, postanowiłam jeszcze bardziej zgłębić ideę wspólnoty.1 Jean-Luc Nancy zaproponował mi w naszej korespondencji, żeby nadać projektowi tytuł „Idea wspólnoty”, a nie „Wspólnota, która nadejdzie”, tak jak planowałam nazwać go na początku. Zgodziłam się z argumentem, że praca nad wspólnotą polega nie tyle na poszukiwaniu utopii, na czym skupiał się na przykład projekt Stacja Utopia (Utopia Station) podczas 50. Biennale w Wenecji w 2003 roku; co raczej na zgłębianiu samej idei wspólnoty.

Jak rozróżnić te dwie metody poszukiwań? Utopia odnosi się do świata, który nadejdzie, lepszego świata, w którym powstanie idealne społeczeństwo, gdzie ludzie żyliby w końcu jako szczęśliwe i spełnione jednostki we wspólnocie, w której indywidualność i zbiorowość zostałyby złączone w jedną, szczęśliwą całość. „Wspólnota, która nadejdzie” mówi właśnie o tym. „Idea wspólnoty” to poszukiwanie czegoś innego. Po pierwsze, zamiast skupiać wizję na horyzoncie, na przyszłości, ma podstawę w teraźniejszych czasach. Idea wspólnoty wywodzi się z czasowego i przestrzennego kontinuum, w którym żyjemy. Od początku lat 80. filozofowie znów zaczęli zajmować się tym zagadnieniem i wychodzić poza obszar zainteresowania które Georges Bataille’a, Martina Heideggera czy Hannah Ardent. Widać to w „The Inoperative Community” Jean-Luca Nancy, w „The Unavowable Community” Maurice’a Blanchota, w kilku tekstach Jacquesa Derrida na temat przyjaźni, kosmopolityzmu i gościnności, we „Wspólnocie, która Nadchodzi” Giorgio Agambena, „Communitas” Roberto Esposito, w tekstach Richarda Rorty’ego, Jürgena Habermasa i wielu innych.2 Prace te powstawały równolegle ze zjawiskami w sztuce, które również skupiały się wokół idei wspólnoty. Ponieważ niemożliwe jest streszczenie wszystkich tych przemyśleń w tym miejscu, powołam się tu na Nancy’ego: „Jednak nie da się stworzyć świata za pomocą prostych atomów. Konieczna jest parenkliza. Potrzebna jest inklinacja lub przyciąganie jednego do drugiego, jednego przez drugi i od jednego do drugiego. Wspólnota to co najmniej parenkliza ‘jednostki‘”.3

Równowaga pomiędzy jednostką i jej pojedynczością a zbiorowością leży w centrum zagadnienia „wspólnotowości”. Dlatego właśnie poprzez skupianie się na współistnieniu można lepiej zrozumieć zjawisko wspólnoty, które przejawia się w wielu współczesnych dziełach. To właśnie kwestionowanie jest wyrazem idei wspólnoty – kwestionowanie tożsamości i relacji z innymi, kwestionowanie metod pracy i przedstawiania, podejścia do rzeczywistości czy do tworzenia fikcji, w formach istnienia wewnątrz świata. Jest to wyraz wspólnoty – z jej polisemią i możliwościami oraz z priorytetami świata, w którym wszystkie punkty odniesienia i wartości są bezustannie płynne i zmienne. Powszechna wymiana międzykulturowa i rozwój systemów informacji i wymiany charakteryzują nasze społeczeństwa, które można dziś określić jako „rozwijające się” (pojęcie, które przestało już odnosić się jedynie do społeczeństw postrzeganych jako marginalne czy mało rozwinięte). Nie dziwi więc fakt, że Nancy pisze: „Wspólnota zajmuje zatem szczególne miejsce: zakłada niemożliwość swojej immanencji, niemożliwość istnienia komunitarnego bytu w formie podmiotu. W pewnym sensie wspólnota akceptuje i utrwala – to jest jej osobliwy gest – niemożliwość istnienia wspólnoty. […] Wspólnota objawia swoim członkom ich śmiertelną prawdę (która sprowadza się do stwierdzenia, że nie istnieje wspólnota nieśmiertelnych istot). […] Jest ona demonstracją skończoności i niepohamowanego nadmiaru, które definiują istoty skończone”.4

Musimy dziś rozważyć coś odmiennego od wspólnoty jako całości . Wspólnota rodzi się, istnieje w swojej artykulacji od osoby do osoby, od jednostki do jednostki, we wszystkim, co składa się na świat ożywiony. Powinniśmy myśleć o tym, co jest (lub mogłoby być) tą wspólnotą w procesie powstawania lub tą wspólnotą, która nadejdzie. Sztuka jest w pewnym sensie sposobem myślenia, który wpisuje się wewnątrz wspólnoty, pomiędzy tym, co pojedyncze i mnogie, jest sposobem dzielenia się, który okazuje się być sposobem myślenia. Nancy pisze: „Wspólnota jest nam dana razem z byciem i jako bycie, wyprzedzając wszystkie nasze projekty, dążenia i przedsięwzięcia. W gruncie rzeczy niemożliwe jest stracenie wspólnoty. […] To, co jest nam dane, to to, że wspólnota zaczyna istnieć, lub raczej coś zaczyna dziać się nam wspólnie. Nie jest to ani początek, ani koniec: coś wspólnego. Tylko mowa, pismo – dzielone i dzielące się nami”.5

To podejście, które zgłębia czym jest wspólnota, pomaga nam powiązać ją ze sztuką współczesną: praktyką pozycjonowaną „pomiędzy” – pomiędzy jednostką a zbiorowością, pomiędzy sobą a doświadczaniem świata, pomiędzy sobą a innymi. To doświadczenie mogłoby być doświadczeniem dzisiejszej sztuki, sztuki usytuowanej „pomiędzy”, sztuki, która ukazuje to, co jest wspólne, sztuki dzielenia się i wymyślania świata, nieskończonej w skończonym świecie. Sztuka jest najlepszym miejscem do kwestionowania wspólnoty lub przyszłych wspólnot. Często umiejscawia się na samej krawędzi rzeczywistości, eksplorując jej szczeliny, marginesy i granice. Jest narzędziem transgresji, które daje nam dostęp (z całą pokorą, trzeba dodać, ponieważ nie chodzi tu o idealizowanie roli sztuki) do czegoś, co filozofowie nazywają otwartością, miejsca nieznanych i nieskończonych odkryć. Blanchot omawia koncept „wspólnoty tych, którzy nie mają wspólnoty” Bataille’a. Sztuka zajmuje dziś pozycję wspólnoty bez wspólnoty. Jest ona miejscem przemiany, miejscem przejścia, miejscem poszukiwań i ekspresji w zmieniającym się świecie, który oferuje coraz więcej niewiadomych, w czasach naznaczonych końcem, czasem zawiłym, Historii, Religii i Państwa Narodowego. Trzy numery magazynu „PARACHUTE” poświęcone idei wspólnoty zebrały artystów pochodzących z różnych światów, takich jak: Rosemarie Trockel, Shirin Neshat, Steve Reinke, Grennan & Sperandio, Guillaume Paris, Liam Gillick, Zhuang Hui, Luo Yongjin, Rirkrit Tiravanija, Erik van Lieshout, Aernout Mik, Rineke Dijkstra, Valerie Jouve, Philippe Parreno, Gillian Wearing, Jocelyn Robert, Jordan Crandall, etoy, filmowcy Lars von Trier i Bruno Durmont i choreografowie Alain Platel i Lynda Gaudreau. Wszyscy oni starają się wyrazić współistnienie, które omawia Nancy, uwzględniając przy tym przestrzeń, o której mówi Agamben – skupiają się na podtrzymaniu ciągłego dialogu wokół połączeń między jednostkami, dopuszczając przy tym pewną indywidualność.

(…)

Postać obcego zamyka serię trzech artykułów, które napisałam na temat idei wspólnoty. Niektórzy mogą postrzegać ten fakt jako paradoks, ponieważ postać ta wskazuje na izolację, jednak jest jednym z najważniejszych elementów współczesności. Bycie obcym i czucie się jak obcy – stan ten dotyka coraz większej ilości osób. Przykładowo, wysoki wskaźnik imigracji w zachodnich metropoliach prowadzi do większej różnorodności kulturowej i daje początek nieuniknionym transformacjom tego, w jaki sposób współistniejemy. W efekcie kultura znajduje się w nieustającym przypływie zmian, które wywołują głosy o różnym pochodzeniu, co jednocześnie nie powstrzymuje tego, co lokalne, od istnienia tam, gdzie zachodzą i ewoluują te zmiany.

W sferze sztuki, środki formalne odnoszą się do tego elementu, a nawet go ucieleśniają. Dla przykładu, aby zinterpretować dzieło włoskiego renesansu – „Narodziny Wenus” Botticelliego (1482) – Aby Warburg użył pojęcia Pathosformel (formuła patosu), widząc obraz w linii i formie, figurę czasów współczesnych. Dijkstra, który sfotografował nastoletnią plażowiczkę, która znajduje się na okładce numeru 102, jest typowym przedstawicielem Pathosformel naszych czasów. Stojąc samotnie na tle morza, patrzy na nas wzrokiem, który łączy w sobie świeżość, autentyczność i melancholię. Pustka i bezkres okalający jej kruchą sylwetkę wydaje się żądać odpowiedzi na pytanie: dokąd zmierzamy (osobno lub wszyscy razem)? Pytanie to do dziś pozostaje fundamentalnym.

 

1 Zobacz nowy manifest programowy magazynu w moim artykule wstępnym do „PARACHUTE”, nr 100 (październik-grudzień 2000).

2 Jean-Luc Nancy, „The Inoperative Community”, tłum. Peter Connor, Lisa Garbus, Michael Holland i Simona Sawahney (Minneapolis: University of Minnesota Press, 1991); Blanchot, „The Unavowable Community”, tłum. Pierre Joris (Barrytows, Nowy Jork: Station Hill Press, 1988); Jacques Derrida, „Politics of Friendship”, tłum. George Collins (Londyn: Verso, 1997); Giorgio Agamben, „Wspólnota, która Nadchodzi”, tłum. Sławomir Królak (Warszawa: Wydawnictwo Sic!, 2008); Roberto Esposito, „Communitas: The Origin and Destiny of Community”, tłum. Timothy Campbell, (Stanford, Kalifornia: Stanford University Press, 2010); Richard Rorty, „Przygodność, ironia i solidarność”, tłum. W. J. Popowski, (Warszawa: Wydawnictwo Spacja, 1996); oraz Jürgen Habermas, „Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej”, tłum. Wanda Lipnik, Małgorzata Łukasiewicz; wprow. i red. nauk. oraz weryfikacja przekł. Marek Czyżewski, (Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2007).

3Nancy, „The Inoperative Community”, 3. Tekst ten pojawił się pierwotnie jako cykl artykułów w 1983 roku i został opublikowany w formie książkowej jako „La communauté désoeuvrée” w 1986 roku.

4 Nancy, „The Inoperative Community”, 15.

5Nancy, „The Inoperative Community”, 35, 69.