Blog
Tegoroczny sezon nagród filmowych jest szczególny pod wieloma względami. Poczynając oczywiście od pandemii, która powoduje że gale odbywają się w „środowisku zooma”. Jednak ważniejsza jest zmiana, którą pokazały już pierwsze przyznawane w tym roku nagrody. Wreszcie docenia się reżyserki.
Kobiety reżyserowały filmy od początku istnienia kina – Alice Guy-Blanche przypisuje się wyreżyserowanie jednego z pierwszych filmów fabularnych na świecie, powstałego w 1896 roku. Od ponad 100 lat nieustannie wkraczają na nowe ścieżki kinowe, pokonując wiele barier. W historii filmu trudno wskazać „złotą erę kobiet”. Głosy reżyserek były wyjątkowo słyszalne i cenione w czasach rewolucji kulturalnej i ruchów nowofalowych, które umożliwiły kolejne eksperymenty późniejszym generacjom filmowców.
Do nestorek i pionierek kobiecej reżyserii należały wspomniana Alice Guy czy Lois Weber. Urodzona w Niemczech Lotte Reiniger była pionierką techniki animacji sylwetkowej, wyreżyerowała jeden z pierwszych pełnometrażowych filmów animowanych. Jej rodaczka Leni Riefenstahl budziła kontrowersję, m.in. z powodou propagandowego filmu „Triumf woli”, ale została zapamiętana także dzięki swojej techinice. Agnès Varda była nazywana matką chrzestną francuskiej Nowej Fali, a jej imponująca kariera trwała sześć dekad. Była nieustępliwa i konsekwetna, zabierała głos w sprawach tych, którym został on odebrany: mniejszości seksualnych, ludności cywilnej w Wietnamie, czarnoskórych oraz kobiet. Věra Chytilová była jedną z głównych postaci czechosłowackiego kina nowofalowego. Jako reżyserka nie tylko przyczyniała się do parytetu w przemyśle filmowym, ale też, co najważniejsze, umieszczała kobiece bohaterki w centrum swoich opowieści. Belgijka Chantal Akerman eksperymentowała z filmowaniem w czasie rzeczywistym z perspektywy feministycznej. Jane Campion była jedyną kobietą, która zdobyła Złotą Palmę w Cannes, a Kathryn Bigelow została pierwszą kobietą, która zdobyła reżyserskiego Oscara za film „The Hurt Locker” w 2010 roku.
Co roku przy okazji nominacji do najważniejszych nagród filmowych wznawia się dyskusję o udziale kobiet w przemyśle filmowym. Statystyki są bezlitosne – kobiety reżyserki stanowią niecałe 20% amerykańskiego środowiska reżyserskiego. Tak na przykład, przez ostatnie sześć lat Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, które decyduje o przyznawaniu Złotych Globów, skutecznie omijało kobiety w nominacjach za najlepszą reżyserię. W 2018 roku uwagę na tę sytuację zwróciła Natalie Portman, która zapowiadając nominowanych w tej kategorii, wypaliła: „Oto nominowani wyłącznie mężczyźni”. Filmy tworzone przez kobiety mają gorszą dystrybucję i są rzadziej zauważane przez gremia przyznające nagrody filmowe. Choć dzięki rosnącej roli seriali i platform VOD w przemyśle audiowizualnym powstaje nowa przestrzeń do twórczego wyrazu i zwiększa się liczba miejsc pracy dla kobiet, to realizowanym przez nie filmom wciąż dużo trudniej przebić się do mainstreamu. Są jednak twórczynie, które w tym świecie zdominowanym przez mężczyzn z powodzeniem realizują ważne dla siebie filmy z bohaterkami, które, nawet jeśli ubrane są w kostiumy z epoki, mówią o współczesności mocnym i autentycznym głosem. Młode pokolenie współczesnych reżyserek ma śmiałość, by opowiadać o swoim pokoleniu szczerze, bez lęku przedstawiać ważne dla siebie tematy.
Dopiero niedawno na monolicie, jakim jest rynek reżyserów filmowych, sfera zdominowana przez białych mężczyzn zaczęły pojawiać się pęknięcia. Sofia Coppola z powodzeniem zbudowała własną markę, jej kameralny komediodramat Między słowami o samotności dwojga bliskich szturmem zdobył światowe festiwale. Lena Durnham w serialu Dziewczyny śmiało opowiedziała o potrzebach i lękach swojego pokolenia. Zauważone zostały także doskonałe reżyserki jak Greta Gerwig, która dzięki Ladybird i swojej wersji Małych Kobietek otworzyła gatunek “coming of age” dla płci pięknej. Także największe hollywoodzkie studia powierzają reżyserię swoich megahitów takich jak Wonder Woman oraz zapowiedziany Eternals kobietom.
Teraz przyszła pora na kolejną debiutantkę, to jest Emerald Fennell, która swoim pierwszym filmem przyćmiewa chyba wszystkie koleżanki reżyserki i jest na prostej drodze do błyskotliwej kariery.
W tym roku wśród nominowanych za reżyserię były aż trzy kobiety, co jest rekordem w historii Złotych Globów.
Nominacje do Złotego Globu za najlepszą reżyserię otrzymały Chloe Zhao za film Nomadland, Emerald Fennell za film Obiecująca. Młoda. Kobieta. oraz Regina King za film Pewnej nocy w Miami. Ceremonia odbyła się 28 lutego – statuetkę za najlepszą reżyserię przyznano Chloe Zhao.
Od czasu pierwszej ceremonii rozdania Złotych Globów, która miała miejsce w 1944 roku, nominacje do tej nagrody w kategorii za najlepszą reżyserię dostało zaledwie siedem kobiet. Pierwszą z reżyserek była Barbra Streisand, która w 1984 roku została nominowana ze reżyserię filmu Jentł. Siedem lat później Streisand otrzymała swoją drugą nominację do Złotego Globu za reżyserię za filmu Książę przypływów. Nominacje do Złotego Globu otrzymały też Jane Campion Fortepian, Sofia Coppola Między słowami, dwukrotnie Kathryn Bigelow (The Hurt Locker. W pułapce wojny oraz Wróg numer jeden) oraz Ava DuVernay (Selma).
W Kinie CK w Dzień Kobiet możecie zobaczyć jeden z nominowanych obrazów – Obiecująca. Młoda. Kobieta w reżyserii wszechstronnej Emerald Fennell.