Dokument o Grecie Thunberg, Jestem Greta, zadebiutował na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Reżyser Nathan Grossman opowiada o tym, czego nauczył się spędzając rok z nastoletnim działaczem na rzecz klimatu.

Artykuł autorstwa Scotta Roxborough ukazał się na stronach Hollywood Reporter. Link do oryginału. 

Nathan Grossman nie miał pojęcia, co go czeka.

W sierpniu 2018 roku szwedzki dokumentalista usłyszał od przyjaciela o nastolatce, która postanowił zorganizować protest — „strajk szkolny” — przed szwedzkim parlamentem, domagając się podjęcia działań w sprawie zmian klimatycznych.

„Myślałem, że będzie to trzytygodniowa sesja zdjęciowa”, wspomina, „że ta nastolatka, Greta Thunberg, będzie kilkuminutową opowieścią w krótkim, artystycznym filmie o dziecięcych aktywistach”.

Praca zamieniła się w cały rok zdjęć, a Grossman starał się nadążyć za Gretą, gdy ta nieśmiała, 15-letnia uczennica z zespołem Aspergera stała się globalną twarzą ruchu na rzecz zmiany klimatu. Dokument Grossman, Jestem Greta, towarzyszy jej na każdym kroku, od pierwszego dnia na schodach parlamentu z jej domowym napisem — Skolstrejk för klimatet (szkolny strajk na rzecz klimatu) — po spotkania ze światowymi liderami w ONZ, i zostanie w 2019 roku Osobą Roku magazynu Time.

Po drodze Grossman pokazuje także rzadko widywaną stronę aktywistki, jak nastolatka ze Szwecji radzi sobie ze stresem związanym z ciągłymi podróżami, nieustanną obserwacją publiczną i rosnącą wściekłością prawicowych ekspertów w Internecie.

Grossman rozmawiał z The Hollywood Reporter przed światową premierą filmu na Festiwalu Filmowym w Wenecji 4 września, o swoim niesamowitym roku spędzonym z Gretą, o tym, co prasa pomyliła na temat nastoletniego aktywisty i dlaczego myśli, mimo że to powstrzymuje zmiany klimatyczne agendy medialnej pandemia koronawirusa może ożywić ruch ekologiczny.

Jak po raz pierwszy nawiązałeś kontakt z Gretą Thunberg?

Mam przyjaciela, który jest scenarzystą i napisał do mnie, że wie o tym dzieciaku szkolnym zainteresowanym zmianami klimatycznymi, Grecie Thunberg, która miała zorganizować strajk szkolny przed budynkami parlamentu w Sztokholmie. Wydawało się to interesujące. Jestem filmowcem zajmującym się ochroną środowiska i interesowało mnie, jak dzieci reagują na ten problem. Pierwszego sierpniowego poranka, kiedy zaczęliśmy kręcić, bardzo szybko połączyłem się z Gretą. Mieliśmy takie samo podejście do problemów i od samego początku byłem pod wielkim wrażeniem tego, jak bardzo była bezpośrednia, jak potrafiła bezpośrednio formułować i wyrażać problemy.

Czy wiedzieliście, że mały szkolny protest przekształci się w globalny ruch?

Nigdy. Myślałem, że to będzie trzytygodniowa sesja zdjęciowa. I że ta nastolatka, ta Greta Thunberg, byłaby kilkuminutową opowieścią w krótkim, artystycznym filmie o dziecięcych aktywistkach. Byłaby jedną z wielu postaci, wielu różnych działaczy dziecięcych. Jeśli spojrzysz na początek filmu, możesz zobaczyć, jak go kręciliśmy, używając statywów, bardzo artystyczny styl, dużo miejsca, statyczne kadrowanie. Potem nagle wszystko się potoczyło i byliśmy na spotkaniu z Gretą i Emmanuelem Macronem.

Jak zmieniło się twoje spojrzenie na Gretę w trakcie zdjęć?

Kiedy po raz pierwszy zacząłem kręcić, była bardzo nieśmiała — trudno to wyrazić, ponieważ wiele z tego, jaka jest, pochodzi z jej diagnozy, z zespołu Aspergera. Jest bardzo konkretna, o czym chce rozmawiać, a o czym nie chce rozmawiać. Początkowo nasze rozmowy były bardzo skoncentrowane na kwestiach środowiskowych, wspólnych tematach. O reszcie nie chciała dyskutować. Ale kiedy zaczęliśmy się poznawać – a ona też się zestarzała – zaczęła się otwierać. Myślę, że widać to w filmie.

Jak myślisz, jak zmieniła się w ciągu tego niesamowitego roku?

Nie sądzę, żeby zmieniła swoje ideały. Nadal pozostaje wierna swoim pomysłom i swojej sprawie. Ale od samego początku chciałem zagłębić się w jej wewnętrzny monolog, zrozumieć, jak ona widzi świat. Taka jest perspektywa filmu i ta perspektywa zmienia się, gdy ona się zmienia. Ten rok nie był tylko pozytywnym szumem. To był bardzo ciężki rok, bardzo ciężki i bardzo frustrujący dla Grety. Widzimy, że świat może być gotowy na wysłuchanie jej przesłania, ale nie jest gotowy do działania zgodnie z jej przesłaniem. Pokazuje frustrację i ból, które były dla niej częścią tego roku.

Jak myślisz, co media pomyliły o Grecie Thunberg?

Myślę, że może się pomyliłeś, że nie jest w tym dla sławy, nigdy nie była w tym, aby zostać Osobą Czasu Roku. Jest głęboko zaniepokojona kwestią zmian klimatycznych. Myślę, że media miały problem z ujęciem tego rodzaju obsesyjnego aktywizmu. Czasem trudno było wytłumaczyć czytelnikom. W tym myślę, że film jest lepszy, ponieważ daje tak wiele wymiarów.

Kiedyś, kiedy kręciliśmy, zapytałem Gretę, czy jest coś, o co się martwi w związku z filmem, a ona powiedziała: „Trochę się martwię, że się w nim nie rozpoznam”. Czasami czuła, że ​​nie rozpoznała siebie w opowieściach o niej, które pokazywały ją jako jednowymiarową ikonę. Byłem więc bardzo szczęśliwy, kiedy pokazałem jej film, a ona powiedziała, że ​​rozpoznała siebie, że rozpoznała ten rok w swoim życiu.

Z Twojego filmu dowiadujemy się o jej życiu rodzinnym, a w szczególności o jej związku z ojcem, który bardzo mnie poruszył.

Wsparcie rodziny zawsze było dla niej bardzo ważne. Greta zawsze była bardzo otwarta i szczera na temat tego, że pochodzi z uprzywilejowanej rodziny i oczywiście jest o wiele łatwiej, jeśli pochodzisz z tego środowiska, aby móc dokonywać wyrzeczeń, o których mówi. Ale myślę, że to też było ważne, to znaczy, że nie była przez nikogo finansowana, płaciła za własne bilety na pociąg, płaciła po swojemu. Z drugiej strony, ta teoria spiskowa, że ​​to jej rodzina ją aranżuje, mówiąc jej, co ma robić, film pokazuje, jakie to śmieszne. Nie zamierzałem tego na początku, ale jej ojciec jest w filmie niemal komiczną postacią ulgi. Nakręciłem ten film z perspektywy Grety — nie udzielałem żadnych wywiadów z jej ojcem, a on nie ma głosu — oraz z perspektywy 15-letniej dziewczynki, twój ojciec może być trochę żartem. Ale mam nadzieję, że jest to część filmu, którą każdy może rozpoznać w sobie: związek bycia nastolatkiem i posiadania ojca, chęci robienia własnych rzeczy, ale wciąż potrzebujących rodziców.

Pandemia koronawirusa zepchnęła kwestię zmian klimatycznych z porządku publicznego. Czy obawiasz się, że ten film wychodzi za późno?

Właściwie myślę, że doświadczenie tej pandemii może pomóc ruchowi na rzecz zmiany klimatu. Greta poważnie traktuje pandemię. Ona słucha naukowców i wie, że musimy je mieć. Myślę, że ludzie to zapamiętają. Nadejdzie dzień, w którym ta pandemia się skończy, a nasza odpowiedź pokaże młodym ludziom, że świat ma zdolność do działania. Że kiedy chcieliśmy, mieliśmy miliardy do wydania. A jeśli chcemy, możemy je teraz wydać na klimat. do walki z tą pandemią wiedzy medycznej. Ale dla wielu osób w ruchu klimatycznym reakcja na ten kryzys, kiedy nagle miliardy środków finansowych napłynęły zewsząd, w porównaniu do kwestii klimatu [która była] na porządku dziennym od 40-50 lat i odpowiedź była zawsze: „nie mamy funduszy – zróbmy kolejne spotkanie”, wydaje się to po prostu hipokryzja.

Film kończy się w słodko-gorzkim tonie. Greta pomogła wywołać ten ruch, ale wciąż jesteśmy daleko od jej celu.

Za każdym razem, gdy widzisz postęp, jest to słodko-gorzkie. Cieszysz się, że zaszedłeś tak daleko, ale jest gorycz w tym, jak daleko jeszcze musisz się posunąć. Koniec filmu pokazuje również tę podwójność. To, co stworzyła Greta, samo w sobie nie wystarczy. Nie wystarczy, że ludzie maszerują po ulicach. Myślę, że czuje, że wywarła wpływ, ale nie tylko na nią, ale na całe młode pokolenie, to nie wystarczy. Z każdym miesiącem, z każdym rokiem, który mija bez radykalnych zmian, jest coraz gorzej. W powietrzu jest więcej CO2, trudniej nam zmienić kurs.

Czego oczekujesz od publiczności filmu?

Moim głównym celem filmu jest, aby ludzie zobaczyli świat z perspektywy Grety Thunberg. Ma może 4 stopy i 11 cali wzrostu. Jestem bliżej 6 stóp 3. Ale skurczyłem się, aby uzyskać tę perspektywę, aby sfotografować świat tak, jak ona go widzi. Mam nadzieję, że ludzie wyjdą z filmu z głębszym zrozumieniem jej jako osoby. I że może powie ludziom, którzy są trochę inni, że potrzebujemy was, żeby nie tylko mówić o zmianach klimatycznych, ale o wszystkich aspektach tego obłudnego świata. Jeśli „Niewygodna prawda” Ala Gore’a to „Zmiana klimatu 1.0”, tylko uświadamianie ludziom, że zmiany klimatyczne istnieją, może ten film może być „Zmianą klimatu 2.0”, tym, który skłoni ludzi do podjęcia działań. Musimy zacząć słuchać tej małej dziewczynki, Grety. Powinniśmy się bać tak samo jak ona.