Henrietta Lacks? Nie znam. Takiej odpowiedzi udzieli większość. Anonimowa bohaterka czy ofiara medycyny? Czarnoskóra kobieta wykorzystana do badań naukowych czy jedna z nieuleczalnie chorych pacjentek, której komórki, pobrane do prowadzenia eksperymentów naukowych, okazały się jako pierwsze w historii nauki zdolne do nieśmiertelnego wysiłku?

To było w 1951 roku w Baltimore. 31-letnia Henrietta zachorowała na raka macicy, zmarła po kilku miesiącach nieefektywnego leczenia. Nie wiedziała o tym, że pobrano jej komórki, które okazały się zdolne do namnażania. Nie dowiedziała się o komórkach HeLa i emocjach, jakie wzbudziły w naukowcach. Osierociła piątkę dzieci, które nie dostały żadnego wsparcia, a nielojalni lekarze zbili na niej kapitał symboliczny i/lub materialny. To melodramat godny hollywoodzkiego kina. Ale czy nie lepiej spojrzeć na historię Henrietty Lacks z perspektywy wspólnej i na chłodno zastanowić się nad sprawą własności komórek? Czy postęp nauki byłby możliwy, gdybyśmy mieli prawo żądać rekompensaty finansowej za oddane tkanki? Czy powstałby cennik komórek? Ile kosztowałyby te zdrowe, a ile zrakowaciałe? Które z nich są cenniejsze? Otwierają się też wątpliwości dotyczące demokratyczności postępu medycyny. Kto na nim zarabia i kto na nim korzysta? Historia Henrietty i komórek HeLa porusza bardzo wiele tematów i nie daje żadnych odpowiedzi. Staje się grą z sumieniem, doświadczeniem i przeświadczeniem. A tymczasem gdzieś tam nasze komórki pobrane rutynowo podczas badań, prowadzą już swoje własne życie. Czy tęsknisz za nimi?

(…) chodzi tu nie tyle o komórki HeLa, ile o ich dawczynię, która w przeciwieństwie do pobranych od niej komórek nie zyskała nieśmiertelności – również w historii nauki. Bo była kobietą, Afroamerykanką, bo była biedna i niewyedukowana.
Piotr Morawski, „Dialog”

Czy stworzenie linii HeLa należy traktować jako spełnienie marzeń o nieśmiertelności? Czy można mówić o nieśmiertelności bez świadomości? Ile tak naprawdę znaczy triumf postępu w konfrontacji z osobistą tragedią? Czy zdecydowałbyś się zachować matkę przy życiu za cenę setek ofiar choroby Heinego-Medina? Tych pytań jest o wiele więcej. Nie znaleziono wiążącej odpowiedzi na żadne z nich – bo takowe zwyczajnie nie istnieją. Chodzi o to, żeby je stawiać. (…) Głównym tematem spektaklu-perełki jest nieodrodny strach człowieka przed śmiercią, rozumianą zarówno jako rozpad ciała, zgaśnięcie świadomości, jak i popadnięcie w niepamięć – cierpiący na raka Gey wyrażał pragnienie zostania donatorem nowej nieśmiertelnej linii komórkowej. Jego organizm okazał się zbyt zniszczony przez chorobę. Marzenia o nieśmiertelności spełzły na niczym. Cóż, śmierć jest nie do zdarcia, powtarzając za E.E. Cummingsem. Ale przed jej nadejściem dostajemy kilka cennych momentów, które możemy wykorzystać jak najlepiej. W tym miejscu spotykają się nauki przyrodnicze z humanizmem. „Henrietta Lacks” stanowi świetny przykład splotu obydwu dziedzictw. Warto.
Agata Tomasiewicz, „Teatr dla Was”

SCENARIUSZ

Anna Smolar, Marta Malikowska, Maciej Pesta, Sonia Roszczuk, Jan Sobolewski

REŻYSERIA

Anna Smolar

WSPÓŁPRACA DRAMATURGICZNA

Piotr Gruszczyński

SCENOGRAFIA I KOSTIUMY

Anna Met

MUZYKA I OPRACOWANIE MUZYCZNE

Natalia Fiedorczuk-Cieślak

ŚWIATŁA

Rafał Paradowski

RUCH

Jan Sobolewski & ensemble

FRYZURY

Marek Nowak

OBSADA

Marta Malikowska, Sonia Roszczuk, Maciej Pesta, Jan Sobolewski

KOPRODUKCJA

Nowy Teatr i Centrum Nauki Kopernik

PARTNER SPEKTAKLU

Fundacja Onkocafe – Razem Lepiej

PREMIERA

23 kwietnia 2017 r.