Rosyjskiemu filmowi ciężko będzie uniknąć porównań z „Powrotem”, świetnym debiutem Andrieja Zwiagincewa. Klimat tu może nieco mniej biblijny, ale reżyser też opowiada o relacji pierwotnej. Obraz ten jest o konflikcie młodości z dojrzałością. Zderzenie młodego ze starym zobrazować można za pomocą relacji ojca i syna. Nie ma tu jednak natrętnej metaforyki. Obcy i niechętni sobie mężczyźni wpadają w sidła odwiecznego rodzicielskiego układu – mieszaniny strachu i ufności, pogardy i czułości. Reżyser pozwala przemówić mroźnemu klimatowi i panującemu na wyspie bezczasowi. Tylko regularne radiowe meldunki przypominają tu o upływie godzin.