Wydarzenia
-Nasza końcówka zaczęła się chyba w czasie I wojny światowej )może w Ardenach?) i zapewne potrwa jeszcze kilka lat… Ludzie czują się zagubieni, szukają nowego klucza do świata. Żyjemy w poczuciu, że w naszych oczach (i uszach!) coś się kończy – jeszcze nie bardzo wiemy co, ale z pewnością coś posuwa się własnym torem. To zbliża się na łapkach kota 0 napisał Miłosz, a Beckett czuje podobnie: kropla za kroplą, chwila za chwilą, cyk, cyk, jak ziarna prosa… tego starego Greka – pisze reżyser przedstawienia Mariusz Orski
-Apokryficzne, a często bluźniercze medytacje Becketta, Mariusz Orski zanurzył w przestrzeni ochrzczonej wodą święconą. Sytuacja przestała być uniwersalną figurą ludzkiego losu, ale czymś szczególnym, wyrwą beznadziejności w napełnionym nadzieją uniwersum – Mirosław Haponiuk „Gazeta w Lublinie”