Wydarzenia
Wojtek Blecharz
scenografia, kostium, video, aranżacja przestrzeni:Ewa Maria Śmigielska
neony oraz instalacje świetlówkowe:Wojciech Puś
video, slajdy:Cezary Koczwarski
Anna Radziejewska – głos
Julia Kisielewska – wiolonczela
Katarzyna Kadłubowska – steel drum
Ewa Liebchen – flet altowy
Magdalena Kordylasińska-Pękala – perkusja
Maciej Frąckiewicz – akordeon
Paweł Janas- akordeon
Wojtek Blecharz/ Notatki o „Transcryptum”
Opera „Transcryptum” została zamówiona przez Teatr Wielki Operę Narodową w Warszawie i prawykonana tamże w maju 2013 roku. Opera ta stała się również głównym tematem mojej pracy doktorskiej, którą obroniłem w marcu 2015 roku na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Librettem „Transcryptum” jest struktura i mechanizmy psychologicznej traumy.
[…] to co się zdarza nie zostaje w pełni doświadczone ani przyswojone w swoim czasie, ale dopiero z opóźnieniem, w powtarzających się koszmarach, retrospekcjach, aktach opętania. Nie chodzi o utożsamianie wszelkiego doświadczenia z traumą – ale dopuszczenia w doświadczeniu czegośnieprzewidzialnego, zerwania, nieciągłości. Cathy Cartuh/K. Bojarska
Transcryptum jest obiektem, wydarzeniem, lub operacjąartystyczną, procedurą, która zawiera w sobie zapis traumy ze wszystkimi śladami, które do niej prowadzą.
Bracha Ettinger
„Transcrytpum” to opera-instalacja, której części powinny być „zainstalowane” w kilku miejscach równocześnie, w dowolnej przestrzeni. „Transcryptum” to opera o pamięci i wywoływaniu skojarzeń, to wprowadzanie widza w strukturę traumy, gdzie historia przypomina się zawsze alinearnie. Wszystko jest pokawałkowane.
Historia rozpada się na obrazy, nie na opowieści.
Walter Benjamin
Architecture is a visual expression of memory, or memory as type of architecture.
Louise Bourgeois
Wewnątrz nic nie widać. Widać nic.
I jest cicho, jakby widzowie podporządkowali się niepisanej regule zachowania milczenia. Przestrzeń wciąga. Trudno określićjej granice. Kroki widzów są niepewne.
Katarzyna Bojarska o „How Is It” Mirosława Bałki (Tate Modern, Londyn)
Anish Kapoor, „Memory”
Guggenheim Museum (Berlin, New York)
“diagram the can be never completed”
„Memory” is the apotheosis of cognitive process. Set within non-chronological time and fractured space, we are left to negotiate the sculpture’s ensuing incomprehensibility and fragmentation by attempting to piece together the images retained in our memories. We not only have more to see, but have to exert more effort in the act of seeing. Kapoor describes this process as creating “mental sculpture”.
Dźwięk jest głównym „bohaterem” „Transcryptum”, nośnikiem pamięci, spoiwem łączącym obrazy w strzępy wspomnień. Niektóre fragmenty opery zostały skomponowane z myślą o konkretnych przestrzeniach akustycznych Teatru Wielkiego: wielkiej malarni, kafelkowego i zielonego korytarza. Architektura staje się rezonującym ciałem.
Stworzenie prozodii i polifonii wieloznacznych symboli wokółczarnego punktu lub czarnego słońca melancholii jest w ten sposób antidotum na depresję, prowizorycznym ocaleniem.
Julia Kristeva „Czarne Słońce
Żeby się tu znaleźć, trzeba opaść w dół, na samo dno. Tu jest Ona razem z Nim.
Tu ukrył się obiekt żałoby, ziarno traumy. Tu wszystko jest cieleśnie namacalne,
zmysłowe, niemal erotyczne. Łatwo zaprzeczyć wszystkiemu, co się stało. Ale tylko na
chwilę. Bezskuteczna próba obrony.
Ona i jej tysiące klocków pamięci. Próba zapisu, zrekonstruowania tego, co się
wydarzyło. Ale kiedy jedna ręka zapisuje, druga wymazuje to, co zapisane.
Tysiące prób i możliwości. Uporczywe powtarzanie czynności, które zajęły miejsce rytuałów codzienności, do których nie można wrócić. Osamotnienie. W najwyższym punkcie konstrukcji pamięci: depresja. Spoglądasz na nią z bliska, obserwujesz przez lornetkę.
Przestrzeń o dwóch wyjściach, dwóch końcach, daje nową możliwość, pozwala
wierzyć, że może koniec był inny? Zegary idą do tyłu, ale czy można cofnąć czas, czy w
odwróconym kierunku trzeba jeszcze raz mozolnie rekonstruować przebieg zdarzeń.
I znów się targujemy, że może to jednak nie było tak?
Można na wszystko spojrzeć z oddalenia, ale odległość nie gwarantuje bezpieczeństwa. Obrazy są zbyt silne, nawet jeśli zostały wyrzucone gdzieś na zewnątrz.
Napierają i wywołują złość. Pytania, które nie pozwalają na akceptację: dlaczego ja?! Ja – strategia obronna wyjątku. Ona spycha do wody swoje Dziecko. Zrywa więź z Nim.
Tu gromadzi się dokumentację traumy. Rośnie teczka, jak zapis sądowy procesu, w której gromadzone są zapiski. Jest nawet uporządkowany linearny przebieg zdarzeń.
To, co zapisane, zostaje zaakceptowane. Akceptacja jest niezbędna do wyzdrowienia. Coś znika, materializując się. Ten materialny ślad, którego można dotknąć, zajmuje miejsce tego, co nienazywalne.
Spalił się dom, spłonął w nim mężczyzna, który ratował dziecko, potem utopiło się
dziecko. Przeżyła kobieta. Niewiele wiadomo o zdarzeniach, źle zobaczone mają
mnóstwo cech pornografii śmierci, niezdrowej sensacji. Może jedynym sposobem
dotarcia do nich jest zejście w głąb traumy tej, która przeżyła. W aleatorycznym
porządku niemożliwych do poskładania w narracyjną całość obrazów ukrywa się
możliwość przepracowania tej traumy, wspólne odbycie pracy żałoby.
Na trasie wędrówki pięć stacji i wiele pasaży.
„Wiele tysięcy klocków – zamiast streszczenia”, Piotr Gruszczyński, program „Transcryptum”, Teatr Wielki, Opera Narodowa, maj 2013.