Spektakl określany przez samych twórców „raportem z lasu” operuje bardzo sugestywnym planem przestrzeni. Czas Apokalipsy to moment, kiedy sacrum i profanum mieszają się ze sobą, tworzą przestrzeń, w której człowiek traci rozeznanie, co do najprostszych moralnych ocen. To „czas, kiedy Bóg nas opuścił”. Waluś to niezwykła postać – pozbawiona świadomości własnego tragizmu, ale przez to dojmująco tragiczna. Polski Woyzeck, którego bydlęcy niemal żywot naznaczony jest egzystencjalnym absurdem czasu wojny. Niezwykle intensywny rysunek tej postaci w tym spektaklu urasta do wymiaru ofiary chrystusowej. Dramat dosłowności i ohyda wojny przełamane są w tym spektaklu liryzmem poetyckiego wyznania. „Pieśń o miłości i śmierci korneta Krzysztofa Rilke” to inny ton, ale ten sam temat. Śmierć człowieka zawsze generuje pytanie o sens życia, tutaj werystycznie pokazana rozpacz Walusia, który nic nie rozumie a zginąć musi, zostaje wpisana w obszar ludzkiej zwykłości i poetyckiej refleksji. Świat stworzony przez tę inscenizacje to aktorskie arcydzieło, oparte na precyzyjnym rysunku przestrzeni i głębokim przekonaniu, że las, w którym absurd wojny tworzy swoje reguły, może być wszędzie.