Konfrontacje Teatralne 2021: Widzieć chcę więcej

W bieżącym roku pandemia nałożyła na teatr liczne ograniczenia techniczne, ale przede wszystkim zorganizowała sposób naszego myślenia. Mimo to tegoroczne Konfrontacje Teatralne nie będą poświęcone zagadnieniu pandemii — ten problem zostawiamy ekspertom. Nie sposób jednakow pominąć faktu, że doprowadziła ona do wzmożenia apokaliptycznych nastojów, w stosunku do których, jak wiemy, sztuka nigdy nie pozostawała obojętna. Jako zespół odpowiedzialny za program festiwalu dołożyliśmy jednak wszelkich starań, aby bieżąca edycja tchnęła w widzów życiodajną energię, pożądanego w tych trudnych czasach, rozumnego witalizmu. Wierzymy, że repertuar, który ze szczególną starannością dla Państwa przygotowaliśmy, okaże się ofertą programową skrojoną na aktualny stan ducha. Podobnie jak ubiegłych, również i tej jesieni, proponujemy Państwu spektakle szczególnie innowacyjne w formie, ale także, a może przede wszystkim, zmuszające do pogłębionej refleksji.

Chcieliśmy, aby repertuar Konfrontacji mówił o „tu i teraz”, żeby wypowiedział się na temat zagadnień szczególnie nas interesujących. Dlatego w programie, obok uniwersalnych problemów od zawsze zajmujących teatralnych twórców, znajdziecie Państwo przede wszystkim spektakle opowiadające losy pojedynczych podmiotów osadzonych w późnonowoczesnym świecie. To właśnie na nich, a tym samym — na nas samych otwierają nam oczy zaproszeni artyści. Spojrzymy także w stronę przeszłości, jednak i ona rekonstruowana przedzie przez pryzmat jednostkowych doświadczeń. Jednym słowem zobaczymy więcej, bo taki właśnie w tym roku postawiliśmy sobie cel. „Widzieć chcę więcej” — jest to paradygmat, który Konfrontacjom przyświecał praktycznie od zawsze. W tym roku postanowiliśmy z niego uczynić przewodnie hasło festiwalu, aby wskazać na ten prymarny cel, ale również po to, żeby wzrok naszych widzów zwrócić w stronę problemów, które dzisiaj wydają się nam wyjątkowo istotne. Spektakle, jakie pokażemy w tym roku, zmagają się z nimi w sposób szczególnie finezyjny, uruchamiając w tym celu całą paletę złożonych emocji. Z dużą szczerością ukazują zawiłości ludzkiej egzystencji, wykazując się niezwykłą inteligencją (także tą emocjonalną) przy doborze artystycznych środków. Wszystko to powoduje, iż wierzymy, że „substancja” tych wzruszających i barwnych przedstawień pozostanie z Państwem na dłużej.

Poszerzanie pola świadomości

Sztuka, jak wiemy, ma szczególną predylekcję do mierzenia się z tematami, które na co dzień pozostają za zasłoną oddzielającą je od prozy naszego życia. Artyści nieustannie wypowiadają się na tematy dotyczące rozmaitych kryzysów tego świata. Teatr nie wymyśli kolejnej szczepionki, ale to, czym próbuje nas „zaszczepić”, jest skłonność do krytycznego myślenia i nieustannego poszerzania pola naszej zbiorowej świadomości. Innymi słowy, sztuka odpowiada na naszą potrzebę, którą sprowadziliśmy do trzech tytułowych słów — widzieć chcę więcej.

Jako Zespół Konfrontacji wyszliśmy z założenia, że dzisiaj chyba szczególnie potrzebujemy szczerego i głębokiego namysłu nad światem, a przede wszystkim refleksji nad samym sobą. Ponieważ to tutaj — we wnętrzu pojedynczego podmiotu rodzą się idee i postawy, które często stanowią przyczynek dla „ozdrowieńczych” zmian zachodzących w społeczeństwie.

Budując program 26. edycji Festiwalu, wybraliśmy spektakle wskazujące na szereg problemów, z którymi od dłuższego czasu boryka się cywilizacja Zachodu. I choć tegoroczne spektakle, jak wspomniałem, przede wszystkim prezentują indywidualne historie, to jednak poszczególne życiorysy wyrastają w zdefiniowanym kulturowo krajobrazie. Ogólnie rzecz ujmując, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia ze współczesnym problemem wykluczenia społecznego, czy z problemem Zagłady — przestrzenią, w której rozgrywają się tegoroczne spektakle można nazwać wspólnym terminem „terytorium kryzysu”, a w przypadku spektaklu Borczucha zostało określone wręcz mianem „apokalipsy”.

Na tegoroczną edycję wybraliśmy dzieła odważnie podejmujące problem konfrontacji jednostki przeżywającej konflikt zarówno z samym sobą, jak i z „zakażonym” wirusem wyprzedzającym obecną pandemię — chorobą m.in. braku empatii i pogłębiającego się problemu wykluczania.

O podmiocie, który się emancypował

Pośród wielu głosów relacjonujących pandemiczne przeżycia słyszymy także takie, które akcentują liczne dobrodziejstwa okresowego wyciszenia. Okazuje się, że czasowe odcięcie hałaśliwych bodźców, jakie na co dzień oferuje nam późna nowoczesność, skutkuje poszerzeniem pola wewnętrznych introspekcji. Wiele indywidualnych relacji raportuje o głębokich doświadczeniach, jakie zaszły wewnątrz pojedynczych podmiotów. Czas izolacji dla wielu okazał się okresem czegoś w rodzaju przemiany wewnętrznej. W takiej sytuacji rodzi się pytanie, czy zatem możemy mówić o przemianie w szerszym — ogólnospołecznym wymiarze? Czy nasza świadomość przeżyła podczas pandemii zbiorowe katarsis?

Odkładając na bok wielkie pytania, postanowiliśmy zainteresować się przemianami zachodzącymi wewnątrz pojedynczych samoświadomości. Nie oznacza to oczywiście utraty wiary w ciągle możliwy do wyobrażenia horyzont globalnych przeobrażeń. Bynajmniej, widmo takiego procesu krąży (nie tylko) nad Europą, od czasu do czasu wysyłając na Ziemię ożywcze „błyskawice”. Jednak prezentowane przez nas spektakle skłaniają się raczej do mapowania indywidualnych, wewnętrznych przestrzeni. A te, jak wiemy, nie są zawieszone w metafizycznej próżni. Funkcjonują w sieci licznych zależności w postaci społecznych wierzeń, idei, postaw i uprzedzeń.

Tutaj odsłania się kolejne pytanie, jakie sobie w tym roku postawiliśmy: jak mówić o społeczeństwie, aby nie tworzyć kolejnych linii demarkacyjnych? Jak zachęcać do uczestnictwa w progresywnych nurtach zmierzających per saldo do ulepszenia warunków życia wszystkich obywateli niezależnie od pochodzenia, poglądów, orientacji seksualnych, aby nie tworzyć kolejnych elitarystycznych wykluczeń? Wierzymy, że artyści, których nazwiska widnieją w tegorocznym programie, znaleźli na to sposób.

Jedną z postaw, do której zbliżają się prezentowani na festiwalu reżyserzy, a wraz z nimi autorzy wybrani przez nich tekstów, jest postawa pogłębionej empatii. Niezależnie od tego, czy spektakl opowiada o konfrontacji ze śmiercią, czy o problemie wykluczenia — tym, co charakteryzuje wszystkie tegoroczne spektakle, jest szczególny rodzaj głębokiej wrażliwości autora cechujący jego podejście do podejmowanej problematyki.

Protagoniści zaproszonych przez nasz realizacji starają się emancypować z zaistniałego systemu zależności panującego wewnątrz najczęściej „złego” świata. Nie powinniśmy jednak spodziewać się odgłosu wystrzałów dobiegających z rewolucyjnych armat. Emancypacja, która się tutaj dokonuje, rozgrywa się raczej „wewnątrz” — przebiega według indywidualnie rozpisanych manifestów. Zdumiewająca moc oddziaływania prezentowanych na scenie życiorysów naszym zdaniem tkwi w tym, że w przypadku tych spektakli proces identyfikacji widza z przedstawionym światem przebiega zdumiewająco skutecznie. W prezentowanych postawach odnaleźliśmy składowe ducha naszych czasów, wewnątrz którego odczuwalny jest wyjątkowo silny opór, jaki stawia „zewnętrzność” pojedynczym podmiotom. Piszę to ostrożnie, bo chyba w każdej epoce, począwszy chociażby od Shakespeare’a, możemy natrafić na tego typu sytuację. Jednak są okresy, w których duch masowych zrywów wytwarza wizje urzeczywistnionych zwycięstw nad złowrogą dominacją systemów, państw czy globalnych niesprawiedliwości. Dzisiaj tak nie jest. Dzisiaj raczej brniemy w coś, co za Eribonem można nazwać uczuciem „pogłębionej melancholii”, z której mamy wyjść zdrowsi, bardziej autentyczni. Tak, jakbyśmy mieli przeżyć i na serio odnaleźć w sobie treści transparentów, które przez ostanie lata nieśliśmy nad naszymi głowami. Jakby wszelkie progresywne procesy miały zacząć się od konfrontacji z samym sobą. Prawdopodobnie stąd biorą się zjawiska w sztuce, które tę niegasnącą potrzebę sprawiedliwości i egalitaryzmu przenoszą w rejony bardziej intymne, czyli „do wewnątrz” — na pole poszerzającej się przez to świadomości.

Doświadczenie zrodzone w ciszy

Widok pustych teatralnych sal wytwarza w ludziach teatru silne uczycie melancholii. Na czas zamknięcia wycofaliśmy się jak Hans Castorp, gdzieś na górski szczyt, aby zaczerpnąć powietrza do schorowanych płuc i dokładniej niż zwykle przeskanować stan naszego wnętrza. Podobne, a dokładniej „bratnie dusze” znaleźliśmy podczas tegorocznego researchu. Dlatego spośród polskich premier wybraliśmy te tytuły, które emanują adekwatną do powagi tych czasów — wnikliwością i odwagą. Podczas poszukiwań skupiliśmy się na przedstawieniach „wewnętrznych”, lecz przede wszystkim takich, którym towarzyszy duża wrażliwość społeczna. Wybraliśmy spektakle, które ukażą nam sugestywne introspekcje, gdzie szczerość artystycznej wypowiedzi zwycięża nad powierzchowną atrakcyjnością. Innymi słowy, skupiliśmy się na narracjach, które widzieć chcą więcej, które dążą do poszerzenia pola indywidualnej i społecznej świadomości. Ten ruch, który ma na celu włączanie kolejnych przestrzeni w proces pogłębionej refleksji, jest w swej istocie dwukierunkowy, ponieważ bohaterowie tegorocznych spektakli, chcąc zrozumieć siebie, zaczynają lepiej rozumieć otaczający ich świat. Lub odwrotnie: udając się w podróż po mniej lub bardziej przyjaznej „zewnętrzności”, odnajdują „siebie” w swoim poszerzonym wnętrzu — samoświadomości, która widzieć chce więcej.

Piotr Pękala

Konfrontacje 2021 to kontynuacja

tym roku chcemy także sięgnąć po projekty, które przygotowaliśmy na zeszłoroczną edycję, a które z powodu sanitarnych obostrzeń odbyły się w formie niepełnej. Doceniając zaangażowanie twórców, chcemy te projekty pokazać po raz kolejny — tym razem już w pełnej wersji scenicznej.

Konfrontacje to również spotkania autorskie i panele dyskusyjne

Podczas festiwalu dojdzie także do kumulacji naszej codziennej działalności w zakresie spotkań z intelektualistami. Korzystając z tradycji cyklów Jak żyć?, Aporia oraz tegorocznego projektu Otchłanie, stworzyliśmy festiwalowy zestaw spotkań i dyskusji.

Konfrontacje to praca zespołowa

Wchodząc w nowe ćwierćwiecze pracy nad festiwalem, postanowiliśmy zbudować program zespołowo. Rezygnując na jakiś czas w charyzmatycznego przywództwa, postawiliśmy na własną kreatywność i kolektywny potencjał twórczy. Festiwal jest naszą przyjemnością i chcemy, aby taką przyjemnością stał się także dla publiczności.

Muzyka

Kontynuując tradycję Festiwalu, nie możemy zapomnieć o muzyce, która w różnych proporcjach pojawiała się na nim od zawsze. Tak będzie i tym razem — specjalnie dla potrzeb festiwalowej publiczności przygotowujemy przestrzeń klubową w Centrum Kultury, w której zaprezentujemy śmiałą propozycję współczesnej muzyki elektronicznej.