• Na czarno-białym zdjęciu mężczyzna z gitarą oświetlony snopem światła.
  • Na czarno-białym zdjęciu trzy osoby, dwóch mężczyzn i jedna kobieta, stoją na tle drewnianej ściany. Wydają się grać na instrumentach, które są niewidoczne.
  • Czarno-białe zdjęcie. W centrum białego snopu światła stoi kobieta, opadają na nią liczne drobinki.
  • Czarno-białe zdjęcie. Kobieta z wyciągniętą przed siebie dłonią. Na jej dłoń pada snop światła, w którym unoszą się liczne drobinki kurzu.

W koło nie ma nic. Przede mną nie ma nic. Czyste powietrze. Pusta przestrzeń. Pomiędzy mną a stodołą oddaloną ode mnie o 57 kroków… Nic. Mija kilka godzin. Ta sama przestrzeń teraz jest pełna pyłów, owadów, kurzu. Wcześniej to Coś też tu było. Tylko ja byłam ślepa. Byłam po niewłaściwej stronie słońca. Co widzisz, jak mnie widzisz? Jaki mam kolor? Jaki kolor ma moja energia? A moja dusza? Widzisz ją? Widzisz coś?

Laboratorium rzeczy niewidzialnych. Teatralny eksperyment, ukierunkowany na dowiedzenie nieudowodnionych dotychczas tez związanych z rzeczami, bytami, procesami, których nie da się dostrzec gołym (a czasem nawet uzbrojonym) okiem. Nicość zaprezentowana w materialnej formie, śpiewanie o tańcu, tańczenie o śpiewie, smakowanie zapachu, lalkowe dowody na istnienie światów równoległych i bytów absolutnych; empiryczne pomiary stężenia miłości, tłoczenie esencji procesów myślowych – to unikatowe, oryginalne działania sceniczne z wykorzystaniem środków wyrazu teatru ożywionej formy, które stanowią o niepowtarzalnym charakterze nowego spektaklu Grupy Coincidentia.

Twórcy zastrzegają sobie prawo do prezentacji wybranych zdarzeń scenicznych w formie niewidzialnej. Wszelkie reklamacje w tym względzie [dalsza część tekstu napisana niewidzialną czcionką]

***

Recenzja:

A gdyby tak zajrzeć światu pod podszewkę, pokazać to, czego nie widać, a przecież jest? Zobaczcie spektakl Grupy Coincidentia „Invisible”, oni to właśnie robią: opowiadają o niewidzialnym. Zatrzymują czas, eksplorują przestrzeń na styku światła i mroku. Na scenie – historia właściwie pozbawiona fabuły. Ale jak się ogląda!

(…) fantasmagorycznych sztuczek w spektaklu jest sporo: np. wirujący zawieszony w próżni notes (nawet jeśli, znając prawa fizyki, wiemy, jak to się dzieje, na wyobraźnię działa dalej mocno) czy spadające bańki mydlane. To momenty, w których większość widzów magii się poddaje, ale czyż nie tego czasem od godziny spędzonej w teatrze oczekujemy? Zabrania nas w świat dziecięcego zachwytu?

Mamy w spektaklu miks nieracjonalnej magii i racjonalnych tez, naukowe próby wytłumaczenia tego, co niewytłumaczalne, a wszystko to podlane autoironią z udziałem autotematycznych wątków. (…) Otóż i najlepsze podsumowanie talentów lalkarzy, rozumiejących podskórne życie przedmiotów i dowodzących istnienia światów równoległych i bytów absolutnych. O tym też po trosze jest i spektakl: o szacunku, uważności i ciekawości tego, co na pozór niewidoczne. (…)

Warto zobaczyć.

(Monika Żmijewska, Gazeta Wyborcza Białystok)